Layout by Raion

niedziela, 17 stycznia 2016

Skończ pierdolić wokół mnie kocopoły bo przejadę się na tobie jak na My Little Pony


Fc: Valentina Belleza

|| 12 luty 1991 - Czelabińsk || Wilkołak || Rosjanka || We Francji od 19 lat ||  Wredota, oschłość, chamstwo || Kłamstwo, manipulacja, nieufność || Łamaczka serc || Hipnotyzujące spojrzenie || Destrukcja || Socjopatka || Zimna suka || Despotka || Hazardzistka || Nic w życiu nie jest za darmo || Niewyparzony jęzor || Nie ma rzeczy niemożliwych || Największy koszmar || Bezlitosna, porywcza, wyszczekana, nie dająca sobie w kaszę dmuchać, zachłanna, upierdliwa || 178 cm czystego sarkazmu || 52 kg egoizmu || Poliglotka || Skomplikowana || Skora do zabawy || Nie działa bezinteresownie || Porzucone nadzieje || Omami i wykorzysta || Mściwa, pamiętliwa || Paczka fajek zawsze w kieszeni || Jedyny, wieczny strach przed niedoszłym narzeczonym || Pracownica warsztatu samochodowego || 

Przychodzi taki dzień, kiedy zastanawiasz się kim jesteś, dokąd biegnie twoja droga i gdzie tak naprawdę zmierzasz. Nurtuje cię pytanie co tutaj robisz, dlaczego twoje życie nie napisało dla ciebie innego scenariusza. Gnieździsz się w małym mieście, dusisz się jego melancholią, a jego monotonia otacza cię i ściska niczym dobrze związany węzeł. Wszędzie wieje chłodem. Chcesz się wyrwać, zaczerpnąć powietrza, dusisz się. Nie możesz już patrzeć na otaczające cię miejsca i ludzi, szukasz pomocy. Nie rozumiesz nawet samego siebie. Walczysz o każdy kolejny dzień o każdą kolejną cząstkę tlenu. Zapominasz skąd przyszedłeś, zapominasz o celu swej ciężkiej wędrówki, gubisz się, uciekasz. Zanikają wszelakie wartości. Nie wiesz co dla ciebie jest jawą, a co zwykłym snem. Toczysz wyścig z własnym przeznaczeniem. Przedzierasz się przez trudy życia, by wyjść na przód, by wyjść z ukrycia. Chcesz zaistnieć, chcesz coś zyskać, chcesz się wybić i pozostać. Brak ci zrozumienia i odrobiny pocieszenia. Twe życie to jedynie wielka iluzja. Los robi z ciebie głupka. Jesteś zwykłą marionetką w pieprzonym świecie. Nie łudź się na lepsze jutro. Przestań marzyć, przestań śnić, zacznij żyć i do przodu z podniesiona głową iść!






Hej! Hej! Chodźcie na wątki! (2/4)

23 komentarze:

  1. [Cześć :) Witam i w razie chęci zapraszam do Livie ;)]

    Livie Laroue

    OdpowiedzUsuń
  2. [Drugi wilczek <3 Świetna pani, charakterna ;p]

    Joshua & Marius

    OdpowiedzUsuń
  3. [Chcem jom. <3 ]

    Anthony (jeszcze w szkicach. Do niedługo).]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Bardzo ciekawa pani.. Ale chyba by mi zjadła Luciena, skoro chłopak nawet z Victorem nie potrafi walczyć :P]

    OdpowiedzUsuń
  5. [To się nazywa wykorzystywanie:D Pomysł jak zwykle na spontana? xD w końcu takie są najlepsze ;3 ]

    Anthony

    OdpowiedzUsuń
  6. [To ja ze spóźnieniem wpadam się przywitać :>. Fajna z niej wilkołak i to z takich charakterkiem ;>.]

    Isis

    OdpowiedzUsuń
  7. Jego życie zmieniło się bardzo szybko, śmierć ukochanej żony sprawiła, że przestał być takim człowiekiem jakim był przez wcześniej. Nie śmiał się tak samo, a wszystkie marzenia, które miał poszły w zapomnienie. Nie potrzebował juz ich realizować skoro nie miał tak naprawdę z kim. Nastia była przy nim od samego początku, poznał ją jeszcze, kiedy był w związku z Delilah. Dziewczyna była niesamowita. Młoda, pełna energii i z charakterkiem, którego niejedna mogła jej pozazdrościć. Nie sądził, że ich znajomość mogłaby die przerodzić w coś więcej niż tylko przyjaciele. Zaczął zwracać na nią większą uwagę, wraz z jej poznaniem patrzył na nią po prostu jak na dziecko, ale jednak z biegiem czasu zaczął widzieć widzieć niej młodą, piękna kobietę, która była. Ich związek... czy cokolwiek w czym byli był dość specyficzny i Anthony sam nie widzicie dział jak powinien to nazwać.
    Przez cały dzień był pochłonięty sprawami związanymi z winiarnią, a potem jeszcze miał kilka spraw do załatwienia na mieście. Dopiero, kiedy zapadł wieczór, a on wrócił do domu poczuł się zmęczony. Zasiadł w fotelu zapadł kieliszkiem swojego ulubionego wina w ręku. Słyszał psy ganiające na ogrodzenie. Może szczekały znowu na wiewiórkę lub na jakiegoś ptaka, który ośmielił się zakpić z odważnych rottwailerów. Odstawić prawie pusty kieliszek na szafkę obok i podnosząc się ze swojego miejsca. Stanął przy kominku.
    Graham uśmiechnął się słysząc dobrze znajomy sobie głos. Ujął podbródek dziewczyny po czym uniósł go lekko lekko do góry.
    - Ciebie tez miło widzieć. - stwierdził rozbawiony. - To co zawsze. Sprawy związane z biznesem. Czemu przyszłaś? - odpowiedział i zaraz zadał pytanie. Dzisiaj się jej nie spodziewał, ale cieszył się. Przynajmniej nie spędza wieczoru samotnie.

    Anthony

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawet słowem nie skomentował tego, że zaczęła się zachowywać jakby była u siebie. Anthony był do tego przyzwyczajony zresztą nie miał nic przeciwko temu, a gdyby tak było to z pewnością dałby jej już jakiś czas temu znać. Podszedł do miejsca, gdzie wcześniej siedział i wziął do ręki kieliszek z reszta wina. Dopił do końca alkohol, a po chwili sięgnął po butelkę, żeby sobie wlać nieco więcej.
    - I akurat zechciało ci się towarzystwa prawie czterdziestolatka? - spytał nie odrywając od niej wzroku. Był w końcu poważnym mężczyzną, nie chodził do żadnych klubów, bo nie czuł takiej potrzeby. Często wieczory spędzał w ciszy i spokoju, czytając dobra książkę. Odstawił kieliszek znowu na szafkę pi czym podciągnął rękawy koszuli pod łokcie. - Więc na ci masz ochotę?

    Anthony

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba nie powinien być zaskoczony tym co mu powiedziała. Wiedział przecież w jakim celu się spotykają. Mężczyzna uśmiechnął się lekko, objął ja w pasie i przyciągał do siebie. Pociągała go, tego jednego nie mógł zaprzeczyć. Anthony uśmiechnął się do niej. Przez kilka sekund spoglądał jej w oczy zastanawiając się nad czymś intensywnie. Delikatnie przesunął dłońmi po jej plecach.
    - Chodź. - mruknął. Czasy, kiedy zrywał z dziewczyn ubrania zdecydowanie dawno już minęły. Tony uśmiechnął się do niej delikatnie. Złapał ją za rękę i pociągnął w stronę schodów. Po drodze zgasił światło w salonie, a na dole zapanowała ciemność. Wiedział, że nie musi jej pokazywać drogi do jego sypialni, ale wypadało się zachować.

    Anthony

    OdpowiedzUsuń
  10. [Opcja z podróżowaniem odpada, bo mam już zaklepany wątek na bazie tego, a nie chcę tego powielać.]

    OdpowiedzUsuń
  11. Mężczyzna nie odpowiedział na jej pytanie. Odwrócił natomiast dziewczynę do siebie plecami, dłońmi przesuwając po bokach jej ciała. Nie przeszkadzało mu to, że tutaj przyszła i miała swoją zachciankę. Prawdę mówiąc on też tego chciał, nawet jeśli jeszcze tego wieczoru nie zdawał sobie z tego sprawy. Anthony uśmiechnął się delikatnie, po czym odgarnął jej włosy z szyi na której złożył czuły pocałunek. Nie miał pojęcia jak powinien nazwać to co czuje do blondynki, ale w tej chwili nie chciał się też nad tym zastanawiać.
    Wsunął rękę pod jej koszulkę, palcami muskając jej płaski brzuch. Delikatnie zassał skórę na jej szyi. Zdjął z niej po chwili koszulkę, którą odrzucił na stojący niedaleko fotel.
    - Po prostu nic nie mów – szepnął zsuwając dłonie, aby rozpiąć jej spodnie.

    Anthony

    OdpowiedzUsuń
  12. Anthony położył się na plecach obok blondynki, jedną rękę wsuwając pod głowę. W sypialni panowała przyjemna ciemność, a on nie miał pojęcia co powinien o tej całej sytuacji myśleć. Doskonale wiedział, że Nastia zasługuje na coś znacznie lepszego niż na zepsutego mężczyznę, który nie potrafił sobie radzić sam przez jakiś czas. Był zaskoczony tym, że z taką chęcią przebywa w jego towarzystwie. A jednak nigdy nie sądził, że ich znajomość przerodzi się w coś takiego. Odwrócił głowę w jej stronę i wyciągnął rękę, aby odgarnąć z jej twarzy kosmyk włosów.
    Graham podniósł się z łóżka. Schylił się i wciągnął szybko na siebie bokserki, a dziewczynę przykrył jeszcze kołdrą. Z podłogi podniósł swoje spodnie, które odłożył na fotel. To samo zrobił zresztą ich ubrań, które się po niej walały. Zerknął raz jeszcze w stronę Nastii i wyszedł cicho z sypialni.

    Anthony

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślał, że obudzi się obok niej. Brak obecności dziewczyny niekoniecznie go zdziwił. Mężczyzna uśmiechnął się lekko na widok śniadania jakie mu zaserwowała. Cóż kiedy był sam wyglądało ono zupełnie inaczej, ale nie miał zamiaru narzekać.
    Dzień spędził w domu. Popołudniu wpuścił psy do domu, a od tamtej pory do teraz oba leżały przy kominku śpiąc i się grzejąc. Czuł się jakoś lepiej, kiedy ona były razem z nim w jednym pomieszczeniu. Tony podniósł głowę znad laptopa, kiedy dziewczyna weszłam do środka. Odstawił go na ławę. Jeden z psów leniwie podniósł łeb, aby spojrzeć na przybysza, ale nawet nie zareagował, od razu wracając do poprzedniego lepszego zajęcia jakim było spanie.
    - Było w porządku. Dziękuję. - powiedział i posłał jej słaby uśmiech. Juz rano zadecydował, że nie może jej przy sobie dłużej zatrzymać. Teraz musiał tylko jej jakoś o tym powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  14. Anthony westchnął podnosząc wzrok na dziewczynę. Tak naprawdę nie wiedział od czego powinien zacząć. Cokolwiek powie i tak ją zrani, więc nie powinno mieć to większego znaczenia, ale naprawdę chciał przekazać to kobiecie najdelikatniej jak potrafił. Zerknął na jej dłoń, a po chwili sam zabrał swoją.
    - Zastanawiałem się nad tym od dłuższego czasu. Między nami jest duża różnica wieku – zaczął w końcu. Był dupkiem, ale nie mógł nic na to poradzić. Sam przed sobą nie potrafił się przyznać co czuje do dziewczyny, a teraz chciał ją po prostu odesłać, chociaż wiedział, że jest nim zainteresowana. - Jesteś młoda, piękna i masz niesamowity charakter, ale... sądzę, że nie nadążam za twoim trybem życia. Myślę, że byłoby lepiej, gdybyś znalazła sobie kogoś w swoim wieku. - wydusił w końcu w siebie, nie odrywając wzroku od dziewczyny. Było mu żal, że to wszystko się ma skończyć w ten sposób, ale inaczej nie mógł. Wolał, aby miała życie takie jakie chce, a nie jakie on chce. Byli zupełnie inni, mieli inne zainteresowania i sposoby spędzania wolnego czasu, a on nie chciał, aby każego wieczoru siedziała z nim w salonie nudząc się i nie mając pojęcia co ze sobą zrobić.
    - Przepraszam, że mówi ci o tym dopiero teraz i w taki sposób.

    OdpowiedzUsuń
  15. Był na siebie wściekły za to, że zachował się w ten sposób. Oczywiście mógł inaczej załatwić tą sprawę, ale łatwiej po prostu było kazać jej odejść. Przez następne kilka dni Tony chciał się do dziewczyny dodzwonić, ale wcale go nie dziwiło to, że nie odbiera od niego telefonu. Sam nie wiedział co go naszło na to, aby się przejść. Było już późno i zimno, stanowczo pogoda nie pasowała na spacer po lesie, ale Graham naprawdę się tym nie przejmował. Musiał uspokoić myśli, postarać się to wszystko jakoś sobie ogarnąć. Wyciągnął z kieszeni płaszcza paczkę, którą otworzył. Wyjął jednego papierosa i włożył go między usta. Wypuścił po kilkunastu sekundach szary dym z płuc. Szedł przed siebie, a puszysty śnieg skrzypiał mu pod nogami. Nie miał pojęcia dlaczego, ale uwielbiał ten dźwięk. Wyjął telefon i raz jeszcze postanowił zadzwonić do Nastii. Naprawdę chciał, żeby dała mu się wytłumaczyć, a raczej jego postępowanie.
    - Kurwa. - zaklął, kiedy znowu włączyła się poczta głosowa. Już powoli zaczynał go irytować ten głos. Sam właściwie nie wiedział co nakazało mu się zatrzymać, rozejrzeć i wpatrywać się w krzaki niedaleko. Wystarczyło kilkanaście sekund na to, aby wypatrzył tam białego wilka. W pierwszej chwili chciał odejść, zostawić go w spokoju, ale ostatecznie zrbił kilka kroków do przodu. - Hej, spokojnie – zaczął. Z jego ust wyrwało się kolejne przekleństwo, kiedy zobaczył sidła. Nienawidził tego typu rozrywki. - Zaraz ci pomogę. - mruknął, czuł się idiotycznie mówiąc do zwierzęcia, ale nie mógł go tu zostawić samego na pewną śmierć.

    OdpowiedzUsuń
  16. Był zaskoczony tym, że wilk jest dla niego tak łagodny, ale nie miał zamiaru się nad tym dłużej zastanawiać. Ostrożnie kucnął przy nim. Musiał być ostrożny, bo mimo wszystko miał przed sobą dzikie zwierzę.
    - Zaraz ci do zdejmiemy. - mruknął zwracając się do wilka. Wcześniej nie miał do czynienia z sidłami, ale widział parę razy jak ktoś uwanial z nich zwierzęta, wiec nie powinien mieć i z tym problemu. Bał się, że zrobi zwierzakowi krzywdę, ale kiedy wreszcie po dłuższym czasie udało mu się je uwolnić uśmiechnął się zadowolony. Mruknął coś jeszcze pod nosem, a po chwili uważając na zranioną nogę wilka wziął go na ręce. - Tylko nie gryź. - polecił. Wilk opadł z sił, a musiał chyba zauważyć, że Tony nie ma wobec niego złych zamiarów.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zostawił zwierzęciu przy kocu miskę ze świeżą wodą. Miał nadzieję, że rana nie była na tyle poważna, aby w przeciągu nocy coś złego się mogło mu stać. Co prawda bał się zostawić go samego na dole, ale nie miał innego wyjścia. W ciągu nocy kilka razy zszedł, aby się upewnić, że nic mu nie jest, a salon nie jest zdemolowany. Rano zmęczony po nocnych wędrówkach zwlókł się z łóżka. Zanim zszedł do salonu poszedł do łazienki umyć twarz. Wciąż zaspany zszedł po schodach. W rękach trzymał telefon i szukał w internecie numeru do weterynarza. Nie mógł zostawić wilka u siebie, a sam niewiele mu pomógł zakładając jedynie opatrunek. W pierwszej chwili nawet nie zauważył, że coś jest nie tak. Dopiero po kilku sekundach zorientował się, że zamiast śnieżnobiałego wilka na podłodze przykryta kocem leżała Nastia. Wypuścił telefon z rąk, który upadł na podłogę. Tony był pewny, że pękł mu ekran. Nie odezwał się ani słowem, jedynie patrzył na dziewczynę zastanawiając się jakim cudem się tu znalazła.
    - Ja... ty... - zaczął, ale urwał nie znajdując dobrych słów.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mężczyzna wpatrywał się w nią szeroko otwartymi oczami. Miał wrażenie, że to wszystko to tylko jakiś słaby żart. Graham pokręcił głową starając się znaleźć jakieś słowa, aby jej odpowiedzieć, ale nie był w stanie. To wszystko nie mieściło mu się w głowie. Sam właściwie nie wiedział co w tym momencie czuł. Obrzydzenie? Strach? Nie, to z całą pewnością nie było to. Anthony cofnął się o kilka kroków do tylu. Nie był pewny czy będzie w stanie w ogóle cokolwiek jej powiedzieć. A jak powinien zareagować? Cieszę się, że przez ostatnie sześć lat spotykałem się zareagować dziewczyną, która zamienia się w wilka?! To było tak nieprawdopodobne. Takie istotny nie istnieją. Naćpałeś się czegoś i teraz sobie wyobrażasz jakieś popierdolone rzeczy. skarcił się w myślach, chociaż to co przed chwilą pokazała mu Nastia dawało wiele do myślenia. Za dużo papierosów, zdecydowanie za dużo pali.
    - To nie... - znowu nie dokończył zdania. Był bezradny i nie miał pojęcia jak zareagować na to co mu powiedziała. Wolałby chyba nigdy się o tych rzeczach nie dowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  19. - Ciężko? Ty wiesz, że jest mi ciężko? - wydusił z siebie. To nie ona się właśnie dowiedziała, że na świecie istnieją takie istoty. Mężczyzna spoglądał na nią przez jakiś czas, a po chwili zawrócił na górę. Wiedział, że będzie musiał sobie to wszystko przemyśleć zanim chociaż pozwoli jej dojść do słowa, ale jak inaczej miał zareagować? Wszedł do sypialni. Otworzył garderobę i zajrzał do tej części, która przez długi czas była dla niego zamknięta. Nie potrafił się pozbyć ubrań Delilah, a obie kobiety miały podobne rozmiary. Wziął jakieś luźne spodnie, żeby nie za bardzo się ocierały o jej ranę, bluzę oraz jakiś sweter. Zszedł na dół.
    - Zawiozę cię do szpitala. Musi to obejrzeć lekarz. - mruknął i położył rzeczy na stoliku.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nawet nie odprowadził jej wzrokiem do drzwi. Musiał sobie to wszystko ułożyć w głowie, ale to nie było takie proste. Nawet gdyby chciał raczej nie udałoby mu się tak po prostu ułożyć tego wszystkiego. Przez ten cały czas zadawał się z... to słowo nawet nie chciało mu przejść przez myśl. Anthony westchnął ciężko, a dłonią przesunął po twarzy. Miał mętlik w głowie i zupełnie nie wiedział co powinien zrobić, ani jak się zachować. Ale czy ktokolwiek inny na jego miejscu potrafiłby się zachować normalnie w takiej sytuacji? Szczerze wątpił w to, aby ktoś umiał. To było dla niego stanowczo zbyt dużo.

    OdpowiedzUsuń
  21. Naprawdę się starał ułożyć sobie to wszystko w głowie, ale przychodziło mu to z trudem. Wolałby, aby ta sytuacja nie miała wcale miejsca. W głowie mu się nie mieściło jak to w ogóle jest możliwe, aby na świecie istniały tego typu stworzenia. Tony nie odzywał się do niej od jakiegoś czasu, nie potrafił po prostu do dziewczyny zadzwonić czy napisać, bo to było zbyt ciężkie jak dla niego na ten moment. Sam nie wiedział co byłoby lepsze, gdyby nie wiedział o tym wszystkim czy gdyby powiedziała mu wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  22. 58 yr old Account Executive Hermina Linnock, hailing from Victoria enjoys watching movies like Pericles on 31st Street and Mushroom hunting. Took a trip to Phoenix Islands Protected Area and drives a Ferrari 330 TRI/LM Spider. Pobierz Wiecej informacji

    OdpowiedzUsuń
  23. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń